![]() |
Zapomniałam zrobić zdjęcia jak wygląda ambasada z zewnątrz więc wzięłam z google |
Na wejściu musiałam dać do wglądu swój paszport i oddać telefon. Potem przeszłam przez bramkę (taką jak na lotnisku) i mogłam iść dalej. W kolejnym punkcie ponownie dałam paszport,
potwierdzenie zapisu na spotkanie i jeszcze dokument, na którym było napisane o jaką vizę się ubiegam. Na koniec dostałam numerek, taki jak na poczcie i zostałam skierowana do okienka.

Pani zapytała się mnie:
- jaką chce vizę
- po co tam jadę
- do jakiej szkoły będę chodziła
- czy jakaś rodzina będzie mnie gościć
- w jakim mieście będę mieszkała
- na ile jadę
- czy byłam kiedyś za granicą a jak tak to gdzie...
- czy byłam kiedyś w USA a jak tak, to ile razy i na jaki czas...
Potem spytała się mojej mamy czy to ona i mój tata będą mnie utrzymywać i wysyłać pieniądze oraz jaki jest ich zawód.
Na koniec zapytała się mnie czy mam do niej jakieś pytania, uśmiechnęła się i powiedziała "Your visa is approved".
Teraz tylko muszę czekać, aż przyjdzie paszport i witaj przygodo!
Chwilami zapominam, że lecę na 10 miesięcy i zostawiam wszystko. Nawet w dzień zakończenia roku miałam wrażenie, że przecież zaraz tu wrócę. Póki co, muszę nacieszyć się wakacjami, które nie będą trwały 2 miesiące, bo na początku sierpnia, zaczyna się rok szkolny w mojej nowej szkole.
Hej :)
OdpowiedzUsuńPytanko, jest tam w ambasadzie jakiś depozyt na rzeczy osobiste (torby, portfele itd...). Czy w ogóle mogłaś z tymi rzeczami wejść do ambasady?
Do środka można wnieść małą torebkę (mniejszą niż A4) lub teczkę z dokumentami dotyczącymi wniosku. Depozyt jest jedynie na telefony, które trzeba wyłączyć i je tam zostawić :)
OdpowiedzUsuń